Zmyślony Klub >D

yuriko

- Już nie rób kichy, dobra? *Poszli do samochodu, żeby pojechac do hotelu.*

Aya

*rozbeczał się* -njedobra Tina.

yuriko

- Jutro też jest dzień. *Dojechali do hotelu.* -Tina Fralik i Alex Tremain. *Powiedziała do recepcjonistki, która spojrzała na nich dziwnie i dała Tinie kluczyk do pokoju.*

Aya

*dalej miał niewyraźną minkę* -i tak uwaziam, że jesteś njedobra. *kiedy wpadli do pokoju rozpędził się i skoczył na łóżko*

yuriko

- Co, już ci przeszło? *Zamknęła drzwi, odłożyła walizki i rzuciła sie na Alexa skaczącego po wodnym, dwuosobowym łóżku...*

Aya

-nje, nje przeszło ;< *fochnięty*

yuriko

- To jak mam cię przeprosic? *Usiedli na łóżku.*

Aya

-nje musisz. *wstaje z łóżka, bierze deskę i wychodzi. zaczyna jeździć po hotelowych korytarzach*

yuriko

- Co za głup... *Poszła spac.*

Aya

*wyłożył się na schodach z głośnym trzaskiem* -aua ;<

yuriko

*Usłyszała i wiedziała, że to Alex, ale miała to w dupie. O.*

Aya

*wstaje i jedzie dalej. wyglebuje się kolejny raz.* -kur*a! *wrzeszczy*

yuriko

- Alex, ty idioto, chodź tu. *Woła go.*

Aya

-co? *uchylił drzwi od pokoju i zajrzał*

yuriko

- No chodź tu. *Odpowiedziała zachęcająco.* -I tak zamierzasz przekłócic cały wyjazd? *Powiedziała zasmucona* -Tylko dlatego, że chciałam juz iśc do domu? Kur*a, przeciez to nienormalne! *Wrzasnęła*